Fuerteventura
March 16, 2025…wyspa wiatru, bardzo surowych acz niesamowicie pięknych, na poły wulkanicznych i księżycowo - marsjańskich krajobrazów, często idealnych (z nowym asfaltem) szos o nierzadko znikomym natężeniu ruchu, a także setkami kilometrów gruntowo-żwirowych dróg i ścieżynek. To miejsce dające bardzo dobre warunki do zimowego “przepalenia nogi” na rowerze i jednoczesnego cieszenia oczu widokami, jakimi post factum postaram się tutaj, w tym i kilku kolejnych postach podzielić. Niestety, żadne zdjęcie nie oddaje prawdziwego piękna tej kanaryjskiej wyspy, ale to jedyna możliwość pokazania odwiedzonych miejsc i przejechanych tras.
Oprócz wspomnianego cieszenia oczu pięknymi widokami karmić można, rzecz jasna, także inne zmysły - i nie mam tu jeszcze na myśli wątku kulinarnego. Tym, co natychmiast zarejestrował, już drugi raz, mój nos po wyjściu z hali lotniska był zapach powietrza - jego woń jest tam zupełnie inna. Podobnie jak zupełnie inne są też kolory, co można zauważyć jeszcze przed wylądowaniem samolotu na lotnisku w Puerto del Rosario, stolicy wyspy.
Na pierwszy po dotarciu na miejsce i wypożyczeniu rowerów objazd wybrana została w tym roku niezbyt długa, ale pozwalająca solidnie rozruszać mięśnie pętla. Start z Costa Calma i wyjazd szosą przez wydmy w kierunku La Pared, dalej podjazd do Las Hermosas, zjazd do wioski Cardon i kolejna, najmocniejsza na trasie, miejscami kilkunastoprocetowa wspinaczka do punktu widokowego Mirador de Sicasumbre. Ostatniego fragmentu tej trasy podczas poprzedniej wizyty na Fuercie nie udało się przejechać z uwagi na roboty drogowe. To jednak oznaczało, że runda będzie zawierać nowe, nieznane odcinki i najpewniej nie skażoną żadnymi defektami nawierzchnię. Tak dokładnie było.
Po osiągnięciu najwyższego punktu trasy pozostała już tylko “wisienka na torcie” - powrót do Costa Calma długim na niemal 10 kilometrów zjazdem z idealnym, równym jak stół asfaltem oraz z niesamowitym widokiem na Atlantyk i fragment południowej części Fuerteventury, zwanej Półwyspem Jandia
Na zaledwie 52 kilometrach uzbierało się przeszło 1000 metrów przewyższenia. Całkiem nieźle, jak na rozjazd.
Ślad trasy na Stravie.