Kto dwa lata temu pomyślałby, że nadejdą wkrótce czasy, w których wizyta u fryzjera będzie przez wielu wyczekiwana z wytęsknieniem i denerwująco długo niemożliwa do zrealizowania? I nadeszły - dla tych co potrzebują istnienia tego fachu, rzecz jasna.

Tymczasem ja znalazłem garść surowych zdjęć z początku sierpnia 2019 roku. Jednym z nich, zrobionym na którejś z rozkopanych wówczas ulic Krakowa, dzielę się poniżej. Patrząc na tą fotografię miło jest wspomnieć czas, w którym życie toczyło się normalnie, ci którzy potrzebowali mogli (przechodząc) wstąpić do fryzjera, a lato było w pełni rozkwitu - szczególnie w dobie trwającego od roku COVID-u i kwietniowej, aury bardziej przypominającej zimę niż wiosnę. Z dzisiejszej perspektywy nawet te wykopy, to przysłowiowa “bułka z masłem”…

Kraków, sierpień 2019