Roztoczańskie eksploracje
March 12, 2024
Wiosna czyha za rogiem, ale przyjść na dobre jakoś jeszcze nie chce. Warto więc każdy jej przejaw łapać niczym wiatr w żagle, zwłaszcza jeśli naszą pasją jest jazda na rowerze. Dobrze mieć w zanadrzu przygotowanego wcześniej (w głowie, na Stravie lub innej aplikacji do planowania) tracka odpowiadającego naszym preferencjom - tak jeśli chodzi o długość, jak też jej typ - i wyczekiwać… na tak zwane okno pogodowe. Jedno z takowych pojawiło się w ostatni weekend.
Niezbyt zimna i niezbyt wietrzna sobota stała się dobrą okazją ku temu, by pierwszy raz w tym sezonie wyruszyć na objazd paru niedużych pętelek po Roztoczu.
Roztoczańskie trasy mam w dużej mierze objeżdżone, ale wiem, że ciągle jeszcze mam tam wiele do odkrycia. Do nakreślenia tracka skorzystałem z podpowiedzi tras w rejonie Zwierzyńca, jakie pojawiają się na mapach Stravy i… bingo! To było to! Na ich podstawie narysowałem trasę, która okazała się być idealnym połączeniem publicznych dróg o niewielkim natężeniu ruchu z zamkniętymi wyasfaltowanymi leśnymi drogami przeciwpożarowymi, równych jak dywany aslfaltów i dróg z kraterami (wymagającymi jazdy w trybie “slalom gigant”), leśnych szutrów, a także sektora brukowanego, pozwalającego na sprawdzenie (w najlepszych możliwich okolicznościach), jak sprawuje się zastosowane w moim aktualnym Diverge’u autorskie rozwiązanie Specialized w postaci ukrytego w główce ramy małego amortyzatora, wyraźnie redukującego ilość drgań przenoszonych podczas jazdy po bruku - tak na kierownicę, jak i finalnie na ręce kolarza.
Piękne słońce, błękit nieba, lasy i pojawiające się tu i ówdzie zbiorniki wodne. 110 kilometrów weszło jak złoto. Szkoda tylko, że okno pogodowe było tak krótkie i nowy tydzień przyniósł znowu szarówkę i mżący deszcz.
Ślad trasy na Stravie.