Z nowym rokiem…

Przełom roku to dla wielu ludzi dobra sposobność do podejmowania takich czy innych postanowień. Widać to (jak na dłoni) po frekwencji w klubach fitness czy siłowniach, które wraz ze zmianą kalendarza zaczęły przeżywać istne oblężenie zainteresowanych poprawą fizycznej tężyzny, bądź tych co zafrapowani są nadrobieniem jakichś zaszłości, albo chcących po prostu poczuć się nieco lepiej. Czas jest również najlepszym katalizatorem takich zachowań, dlatego w kontekście powyższych obserwacji już niedługo powinien być zauważalny pierwszy spadek zapału i stopniowe wycofywanie się z powziętych zamiarów.

Mając na uwadze ulotność takich uniesień zwykłem sobie postanawiać, że żadnych noworocznych deklaracji nie podejmuję, chyba że… No właśnie! A gdyby tak w tym roku odkurzyć bloga, pokrytego tabunem narastającego wciąż kurzu…? A gdyby tak… wrócić do wykonanych w roku ubiegłym zdjęć i podzielić się (choć częścią z nich) na łamach tego właśnie miejsca? Albo opisać którąś z objechanych na rowerze tras, okraszając je fotografiami?

Pomysł jest chyba niezły, ale czy wystarczy zapału i czasu, by chęci te w dłuższej perspektywie podtrzymać…? Nowy rok jest zawsze jak podróż w nieznane - kto wie, co będzie za najbliższym zakrętem…

Zdjęcie wykonane w sierpniu 2022 podczas jednej późnopopołudniowych roztoczańskich rowerowych przejażdżek. Rok wcześniej w tym miejscu była piaszczysta leśna droga, którą owego wieczoru odkryłem jako nowo oddaną do użytku, gładką jak stół szosę, biegnącą prosto ku skrywającemu się za koronami drzew słońcu.

Using Format